Depresja klimatyczna – co to jest i jak sobie z tym radzić

Depresja klimatyczna - co to jest i jak sobie z tym radzić

W ostatnich latach coraz częściej usłyszeć można o zjawisku określanym jako depresja klimatyczna. A jeśli nawet ktoś o nim nie słyszał, to wcale niewykluczone, że i tak tego zjawiska doświadcza. Dotyka ono zarówno osób, które zdają sobie sprawę z wpływu, jaki ludzkość ma na zmiany klimatu, jak i osób, które temu wpływowi przeczą. Mało tego – negowanie zagrożenia związanego z katastrofą klimatyczną potrafi być jednym z objawów klimatycznej depresji! Przeczytaj, jakie jeszcze symptomy o niej świadczą, czym właściwie ona jest, a także jak sobie z nią poradzić.

Na wstępie należy zaznaczyć, że „depresja klimatyczna” to termin potoczny, a nie naukowy. Nie istnieje w tej chwili jednostka chorobowa o tej właśnie nazwie. Eksperci posługują się raczej sformułowaniem „zaburzenia lękowe związane ze zmianą klimatu”. Oprócz niepokoju czy lęku to, co nazywane jest depresją klimatyczną, może jednak obejmować nie tylko lęki, ale też choćby złość, smutek, żal, frustrację, wyrzuty sumienia, zamartwianie się i poczucie bezsilności czy beznadziei. Jeśli doświadczamy tych emocji lub towarzyszącego im napięcia długotrwale, przewlekłe obciążenie układu nerwowego potrafi natomiast zaowocować rozwojem „prawdziwej”, klinicznej depresji, a także pojawieniem się takich problemów jak:

  • zaburzenia snu;
  • zaburzenia pamięci;
  • obniżony nastrój, apatia, utrata poczucia sensu życia;
  • przejawianie zachowań antyspołecznych;
  • natrętne, powracające w głowie myśli i wyobrażenia katastrof.

Odnotowano też kilka skrajnych przypadków osób, które obawiały się konsekwencji zmian klimatycznych tak silnie, że aż odebrały sobie życie.

Skąd się bierze depresja klimatyczna

W środowisku psychologów, psychiatrów i psychoterapeutów o problemie zaczęto mówić szerzej w okolicach roku 2010. W 2011 r. w jednej ze specjalistycznych prac na ten temat pojawiło się angielskie słówko „ecoanxiety”, co przetłumaczyć można jako „ekoniepokój”. Od tamtej pory przeprowadzono liczne ankiety badające zagadnienie depresji klimatycznej. Wynika z nich, że dotyczyć ona może bardzo różnych rzeczy. Wymienić tu należy z pewnością co najmniej:

  • strach o własne zdrowie – ludzie cierpiący na ekodepresję boją się, że oni lub ich bliscy będą cierpieć z powodu smogu, mikroplastiku czy fal upałów;
  • lęk przed klęską żywiołową – np. huraganem, suszą, powodzią;
  • niepokój ekonomiczny – obawa przed wzrostem cen żywności spowodowanym klęskami żywiołowymi, przed wzrostem cen energii w związku z wyczerpywaniem się paliw kopalnych, a także przed wywołanym zmianami klimatu krachem systemu bankowego, którego skutkiem byłby spadek wartości zgromadzonych oszczędności;
  • utrata poczucia bezpieczeństwa – obawa, że żywności, energii czy wody po prostu zabraknie, że trzeba będzie o nie walczyć lub opuścić dotychczasowe miejsce zamieszkania z powodu braku zasobów albo z powodu rosnących temperatur itp.
  • niepokój społeczny – lęk przed migrantami klimatycznymi przybywającymi do Europy z krajów, w których nie da się żyć, bo jest np. za gorąco i brakuje żywności czy wody;
  • wstyd, poczucie winy, wyrzuty sumienia – z powodu produkowanych śmieci, latania samolotem czy w ogóle przynależności do gatunku ludzkiego, który doprowadził do katastrofy klimatycznej.

Warto wiedzieć
W Szwecji zjawisko wstydu z powodu latania (i związanej z nim nadmiernej emisji CO2 do atmosfery) przybrało na sile tak bardzo, że w 2019 r. doczekało się ono odrębnej nazwy w postaci słówka „flygskam”. Z kolei wytykanie innym, że latając, zwiększają swój ślad węglowy, nosi – już z angielska – miano „flight shamingu”.

Co ciekawe, ekodepresji doświadczają także osoby uważające, że zmiany klimatyczne, owszem, zachodzą, ale nie są wywołane działalnością człowieka. Swoją drogą, tego rodzaju zaprzeczenia – bo naukowcy są zgodni co do tego, że to właśnie ludzkość odpowiada za to, co złego dzieje się z planetą – bywają mechanizmem obronnym psychiki. Podobnie zresztą jak nieprzyjmowanie do wiadomości faktu, że problem zmian klimatycznych w ogóle istnieje (sondaże pokazują przy tym, że osób jawnie negujących owe zmiany nie ma wcale aż tak dużo). I rzeczywiście, poziom niepokoju czy lęku zdaje się być wyższy wśród tych, którzy odpowiedzialność za pogarszający się stan rzeczy przypisują gatunkowi ludzkiemu.

Warto wiedzieć
Badania wykazały, że lęk przed katastrofą klimatyczną bynajmniej nie jest domeną osób neurotycznych czy ogólnie podatnych na lęki. Większość ludzi przejawiających symptomy ekodepresji to osoby zasadniczo zdrowe psychicznie, a ich obawy nie są zmyślone, tylko – niestety – mocno uzasadnione.

Jak radzić sobie z klimatyczną depresją

Oprócz wypierania niewygodnych informacji wiele osób celowo unika ich w mediach – albo wręcz przeciwnie: nadmiernie ich poszukuje, aby się nimi dodatkowo dołować. Nie są to jednak najlepsze sposoby na poradzenie sobie z ekodepresją. Co zatem należy robić? Jednym z kluczowych rozwiązań jest odzyskanie lub wzmocnienie poczucia sprawczości. Jasne, w pojedynkę nikt planety nie ocali, ale suma drobnych działań i podejmowanych codziennie decyzji potrafi zmienić wiele.

Jeśli jeszcze nie udało ci się wdrożyć któregoś z poniższych pomysłów, rozważ chociażby:

  • segregowanie śmieci;
  • kupowanie produktów w opakowaniach z papieru, szkła i metalu – zamiast tych plastikowych;
  • kupowanie przedmiotów z drugiej ręki – oraz naprawianie tych zniszczonych zamiast zastępowania ich nowymi;
  • wybieranie produktów i usług oferowanych przez firmy, które sprzyjają naturze – tudzież bojkotowanie tych, które istotnie przyczyniają się do niszczenia środowiska;
  • ograniczenie spożycia mięsa – bądź całkowita jego eliminacja z diety;
  • przemieszczanie się raczej rowerem lub komunikacją miejską niż samochodem – ewentualnie podróżowanie autem np. z sąsiadem (żeby na ulicę zamiast dwóch pojazdów wyruszył tylko jeden);
  • zbieranie deszczówki i oszczędzanie wody;
  • montaż paneli fotowoltaicznych czy przydomowej oczyszczalni ścieków.

Pamiętaj tylko, żeby się nie biczować, jeśli nie jesteś w stanie wprowadzić niektórych proekologicznych rozwiązań. Na przykład osoby mieszkające w mniejszych, niezbyt dobrze skomunikowanych miejscowościach często po prostu nie mogą zrezygnować z samochodu. Niektóre schorzenia z kolei wymagają stosowania jednorazowych produktów w dużych ilościach. Nie każdego też stać na kupowanie organicznej żywności, która zwykle kosztuje więcej niż jej „tradycyjne” odpowiedniki. Wyrzuty sumienia z tego powodu tylko nasilą ewentualny niepokój. Skup się więc na tym, co faktycznie pozostaje w twoim zasięgu, jeśli chodzi o działania na rzecz klimatu.

Warto wiedzieć
W kontekście ekodepresji czasem używa się sformułowań takich jak „solastalgia” oraz „żałoba klimatyczna”. Ta ostatnia przypomina żałobę po stracie kogoś bliskiego, dotyczy jednak przemijania świata, jaki znamy, i utraty np. śnieżnych zim czy ginięcia konkretnych gatunków roślin i zwierząt. „Solastalgia” jest terminem nieco węższym i oznacza tęsknotę za domem, który jeszcze istnieje, ale ulega degradacji na naszych oczach. Może chodzić tu po prostu o budynek czy miejscowość, gdzie mieszkamy, może też jednak chodzić o całą planetę, do której przynależymy.

Przeczytaj: Ekologiczny styl życia, czyli jaki?

W grupie raźniej

Inny, niezwykle ważny czynnik radzenia sobie z depresją klimatyczną to dzielenie się z kimś swoimi obawami. Nawet jeśli ta druga osoba ma dokładnie takie same – a nawet zwłaszcza wtedy, bo nie czujemy się wówczas osamotnieni, a dzięki temu łatwiej nam znieść trudne rzeczy niż w sytuacji, gdy zostajemy z naszymi lękami w pojedynkę.

Sytuację tę może dodatkowo pogorszyć lekceważenie lub wręcz wyśmiewanie naszego niepokoju przez osoby z najbliższego otoczenia. Jeśli masz takie doświadczenia, poszukaj ludzi o podobnych poglądach, grup wsparcia, fundacji czy stowarzyszeń zajmujących się walką na rzecz klimatu. I pamiętaj: nie chodzi o to, by utwierdzać się nawzajem w przekonaniu, że „zbliża się koniec świata”, ale raczej by – patrz wyżej – znajdować inspirację do działania na własną rękę, a także podejmować wspólne inicjatywy, mające większy potencjał i impakt.

Czy nie jest za późno?
Niektórzy przekonani są, że już nic się nie da zrobić, aby uratować świat przed katastrofą. U jednych pogłębia to lęk, innych – paradoksalnie uspokaja, bo zdejmuje z nich ciężar odpowiedzialności. Nie oznacza jednak bynajmniej, że pozostaje nam tylko bierne czekanie na koniec z założonymi rękami. Nie wszystko jest jeszcze przesądzone, a poza tym nie ma co się poddawać bez walki. Podejmowanie działań na rzecz klimatu mimo wszystko potrafi łagodzić skutki ekodepresji, z etycznego punktu widzenia jest też po prostu słuszne, nawet jeśli nie udałoby się w tej walce zwyciężyć.

Dbaj nie tylko o środowisko

Dowiedziono, że zarówno przyjmowanie pomocy, jak i pomaganie innym pozwala zwiększyć poczucie sprawczości oraz redukuje poziom stresu, potrafi też nadać sens życiu. Warto o tym pamiętać, szukając sposobów na złagodzenie depresji klimatycznej. Jednym z nich może więc być zaangażowanie się w wolontariat – również ten niekoniecznie związany bezpośrednio z kwestiami środowiskowymi.

Aktywizm nie powinien jednak stanowić ucieczki od problemu. Jeśli rzucamy się w działanie na rzecz przyrody czy potrzebujących po to, żeby nie mieć czasu na negatywne emocje, jesteśmy na prostej drodze do wypalenia. Trzeba się czasem zatrzymać, wsłuchać w siebie, pobyć przez chwilę z własnym lękiem, smutkiem czy złością i zastanowić się, o czym mogą one świadczyć, o jakiej konkretnie potrzebie mówią – a wtedy pomyśleć, jak tej potrzebie wyjść naprzeciw. Nie zaszkodzi też zadbać o siebie tak po prostu, m.in. zdrowo jedząc, uprawiając sporty lub chodząc na spacery, oddając się lubianym przez siebie czynnościom (np. hobby) czy dbając o higienę snu. Celem jest tu odciążenie układu nerwowego pozostającego w ciągłym napięciu.

Może się też jednak zdarzyć, że konieczne będzie wybranie się do specjalisty od zdrowia psychicznego, który pomoże nam pracować z trudnymi emocjami i oswajać je. Wizytę u psychiatry lub psychoterapeuty zdecydowanie warto rozważyć zwłaszcza wtedy, gdy przez dłuższy czas borykamy się z bezsennością albo wręcz przeciwnie – śpimy nieco za długo, gdy przestajemy odczuwać pozytywne emocje, rezygnujemy z podejmowania czynności, które są dla nas dobre lub dotychczas sprawiały nam radość, a także gdy częściej jesteśmy cyniczni lub zirytowani.

Pamiętaj!
Będąc w bardzo złym stanie, nie pomożesz efektywnie ratować planety przed zgubnymi skutkami zmian klimatycznych!

Eko360.pl - podpowiemy Ci, jak żyć ekologicznie na co dzień. Wyjaśnimy, jak znaleźć ekologiczne zamienniki rzeczy codziennego użytku. Rozwiejemy Twoje wątpliwości na temat ekologicznej żywności. Doradzimy, jak założyć i prowadzić dom ekologiczny.
Do góry